Wiadomości / Aktualności
Wróciliśmy właśnie z demonstracji (galeria fotografii) – cały dzień spędzony w samochodzie lub na nogach w temperaturze bliskiej zeru, dobrze że nie absolutnemu (sic!), nie napawa może do optymizmu jednak jest pewnym katalizatorem do podsumowania tego w czym dzisiaj braliśmy udział.
Działając w Związku Zawodowym Pracowników Ruchu Ciągłego Dalkia Łódź SA jesteśmy zrzeszeni w Ogólnokrajowym Zrzeszeniu Związków Zawodowych Pracowników Ruchu Ciągłego i jednocześnie jesteśmy członkami Forum Związków Zawodowych – jednej z trzech ogólnopolskich central związkowych. Pozostałe to „Solidarność” – nie brała ku mojemu szczeremu zdziwieniu udziału w dzisiejszej demonstracji (za wyjątkiem „Solidarności 80”) i OPZZ – Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych.
To dzięki takiej przynależności na poziomie miasta i kraju możemy mieć swoich przedstawicieli w różnych strukturach dialogu społecznego. Strukturach dialogu, który w dniu dzisiejszym okazuje się być w naszym kraju czystą fikcją. Fikcją, która jest na rękę Ministerstwu Pracy – wielokrotnie dzisiaj nazywanego ministerstwem bezrobocia. Właściwie wszyscy, związkowcy którzy dzisiaj przemawiali, o tym mówili.
Stoimy przed Ministerstwem Pracy i Polityki Społecznej, które nie robi nic by pomóc ludziom pracy.
Wręcz przeciwnie robi wiele by jeszcze bardziej nas, pracowników upodlić i obedrzeć z godności.
Umowy śmieciowe, sztucznie zaniżana płaca minimalna, brak jasnej i klarownej polityki zatrudnienia, migracja młodych. To tylko niektóre zarzuty wygłoszone w kierunku władz resortu – ministra który przyszedł, o dziwo do nas de- monstrujących, i wygłosił parę frazesów, i poszedł. Może lepiej gdyby nie przyszedł a nie się ośmieszał.
Nam pozostał by tylko widok uśmiechniętych urzędników zza okien ministerstwa robiących nam , demonstrującym zdjęcia. Pracującym jako urzędnicy, tak jak wielu z Polaków na umowy śmieciowe, co wykrzyczeli ministrowi demonstrujący.
Jednak nie tylko to chciałem napisać. Ważne jest też to jak na to patrzą nasi koledzy, związkowcy i niezrzeszeni. Z naszej organizacji pojechało nas 6 osób – to troszkę ponad 1% - może wydawać się to znikomym odzewem na apel centrali związkowej. Ale gdyby z każdej centrali pojawił się jeden procent i do tego dołączyli ludzie niezrzeszeni to taki minister, poseł czy premier bardzo by się zastanowił zanim by podniósł rękę za przegłosowaniem umów „śmieciowych”, zaniżaniem płacy minimalnej, czy podwyższeniem wieku emerytalnego. A tak przy małym zainteresowaniu można sobie „pohasać” zgodnie z powiedzeniem – głosujcie na mnie – mnie będzie lepiej.
Wiesław Koc
